W tym roku przygotowałam ich znacznie więcej, wszystkie jako wisiory ze ślicznymi kokardkami. Te wstążeczki udało mi się znaleźć w jakimś małym sklepiku w Mrągowie, są po prostu idealne ;)
Każdy domek ma około 2,5x2,3x2,5cm. Niektóre są większe w końcu każdy był wycinany ręcznie. Jest z nimi masa roboty ale myślę że efekt końcowy jest wart każdej minuty którą im poświęciłam ;)
Na dziś tyle. Mam ich około 15 sztuk a canów na dwa razy tyle ;)
Jak czas pozwoli powstaną kolejne. Ozdabianie tych domków to niezła zabawa.
Zapraszam dziś i jutro do Domu Polonii na starym Mieście ;)
LL
Śliczne :) pierwszy najbsrdziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńSłodziachne domki:) ciekawe jak by się sprawdziły w roli kolczyków. Wyobraziłam sobie taki komplet w uszach i na szyi przy świątecznym stole:) moim zdaniem zrobiłby furorę:)
OdpowiedzUsuńWyglądają świetnie, nie umiałabym wybrać jednego;-)
OdpowiedzUsuńSłodkie :) Do schrupania i wszystkie są śliczne :)
OdpowiedzUsuńJejju! Od zawsze podziwiałam te twoje domki, bo przy nich to, że masz ogromny talent :)
OdpowiedzUsuńPiękne, a najbardziej spodobał mi się drugi :)
OdpowiedzUsuńWow, jestem pełna podziwu. Wygląda superaśnie, a do tego te wszystkie szczegóły. Nie wiem, jak Ci się to udało.
OdpowiedzUsuń