Jeden z moich ulubionych dni w roku coraz bliżej ;) Z tej okazji ulepiłam paczki i faworki. Prawdziwe faworki w miniony weekend robiłam z rodzicami i siostrą, lubię takie wspólne kucharzenie, szczególnie gdy efekty sa takie smaczne ;)
To duże faworki, bez bigli mają około 5 cm długości. Drugie są tylko trochę mniejsze, mają 4 cm długości.
I pączki z lukrem i cukrem pudrem
Siostra robila też pączki do jedzenia
Ślinka cieknie ;) Żałuje że nie zdążylam spróbować...
Jej smaczne zdjęcia możecie oglądać na instagramie
Lubiecie takie tradycyjne przysmaki?
LL
ale cudowne! *o*
OdpowiedzUsuńSuper wyszły :)
Faworki jak żywe - aż mi ślinka poleciała ;-)
OdpowiedzUsuńprześliczne!
OdpowiedzUsuńOch... jakie smakowite!
OdpowiedzUsuńUwielbiam :) mniam mniam :) faworki, pączki, rogaliki ale najbardziej oponki :)))) Twoje wyglądają tak realistycznie, że aż już nie mogę się doczekać tego dnia :) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńJedna siostra piecze słodkości, a druga siostra je miniaturyzuje - fajne połączenie :) Ślinka cieknie i w dodatku zdjęcia piękne!
OdpowiedzUsuńJa też w styczniu lepiłam faworki, ale nawet nie wiem czy pokażę w tym roku na blogu. Wszystko co polepiłam leży niewykończone, a nawet nie mam ostatnio zbytnio ochoty na blogowanie :( Yh, chyba potrzebuję odpoczynku, żeby nabrać siły, bo obawiam się, że się wypalam...
Faworcie <3
OdpowiedzUsuń